15 listopada klasa 4A uczestniczyła w lekcji muzealnej „Ocaleni przez pamięć” w Muzeum Warszawskiej Pragi. Była to lekcja niezwykła, ponieważ nie dotyczyła historii wielkiego formatu, o której możemy poczytać w podręcznikach i naukowych opracowaniach. Przeciwnie, skonfrontowaliśmy się z małą historią Żydów praskich, historią skoncentrowaną wokół Bazaru Różyckiego, miejsca, które nie cieszyło się w przeszłości zbyt dobrą sławą, ale było jednocześnie świadkiem zwyczajnych spraw zwyczajnych mieszkańców Pragi.
W „Zdążyć przed Panem Bogiem” w czasie rozmowy Hanny Krall z Markiem Edelmanem podają takie słowa:
- Wszystkie historie o ludziach, które opowiadasz - prawie wszystkie - kończą się śmiercią.
- Tak? Bo to są tamte historie.
„Tamte historie”, czyli historie z czasów II wojny światowej. To na nich głównie skupiamy się, mówiąc o warszawskich Żydach. Ale przecież zanim wybuchła wojna, zanim zaczęła się eksterminacja narodu żydowskiego, Żydzi stanowili znaczny odsetek społeczności praskiej, byli naszymi sąsiadami, prowadzili warsztaty, sklepiki, wznosili domy, kamienice, synagogi... Żyli wśród nas i obok nas, wiodąc zwyczajne życie.
Dzisiaj uwieczniamy każdą chwilę swojego życia, mamy w telefonach czy komputerach setki gigabajtów naszej codzienności. Robimy zdjęcia, nagrywamy filmiki, zamieszczamy okruchy naszego życia na Instagramie, TikToku, Facebooku. Ci, którzy będą chcieli dowiedzieć się, jak wyglądało zwyczajne życie zwyczajnych ludzi w pierwszej połowie XXI, będą mieli dostatecznie dużo materiału, żeby zrekonstruować naszą mentalność, nasze zwyczaje, upodobania i zajęcia. To, co pozostało po społeczności żydowskiej żyjącej na Pradze przed wojną stanowi naprawdę skromy ułamek ich życia.
Znamy wiele miejsc w Warszawie upamiętniających historię męczeństwa Żydów w czasie II wojny światowej: pomnik Umschlagplatz, Pomnik Bohaterów Getta czy Kopiec Anielewicza. Bo historię wielką opisuje się, dokumentuje, otacza szczególną opieką. I tu znów można przywołać słowa Marka Edelmana: „A kto dziś pamięta o Poli Lifszyc?” jako symboliczne pytanie o ludzi, którzy przez swoją zwyczajność nie zostali uwiecznieni na kartach wielkiej historii. Ale tę drugą historię - zwyczajną, codzienną, często niezbyt wzniosą noszą w sobie ludzie i miejsca. Ludzie, których nie ma już wśród nas i miejsca, którymi przed długi czas nikt się nie zajmował, traktując je jako nieatrakcyjne, niewarte uwagi. Dlatego tak ważne jest, aby te nieliczne pamiątki pozostałe po praskich przedwojennych Żydach chronić przed zapomnieniem, ocalić przez pamięć.
A pamięć też przecież bywa zwodnicza, poszarpana, niepełna i przefiltrowana przez tych, którzy żyli na Pradze przed wojną i wspominali swoje doświadczenia z sąsiadami pochodzenia żydowskiego. Jest w tych wspomnieniach wiele życzliwości, szacunku, sympatii, ale też stereotypów, niechęci i animozji.
I tego właśnie dotyczyła lekcja muzealna „Ocaleni przez pamięć”.
Warto odwiedzić Muzeum Warszawskiej Pragi, żeby poznać szczegóły,
PS. Na "satelitarnym dywanie" w sali projekcyjnej bardzo łatwo udało nam się odnależć naszą szkołę :)