,,Zatracenie” jest jednym z najsłynniejszych, a także ostatnim z utworów Osamu Dazaia, który ukazał się
w 1948 roku, już po śmierci pisarza. Tworzył on w duchu dekadenckim, o czym świadczył pesymizm przepełniający jego twórczość i ogólne rozczarowanie sobą. ,,Zatracenie” przez wielu interpretowane jest jako ostateczna spowiedź i pożegnanie autora, któremu po kilku nieudanych próbach ostatecznie udało się odebrać sobie życie. Jego sylwetka dość wyraźnie zarysowuje się pod postacią niedoszłego samobójcy,
a jego przemyślenia mogą stanowić niewypowiedzianą na głos udrękę. Więcej niż akcji znajdziemy tutaj przemyśleń i nieoczywistych spostrzeżeń oraz wyrzutów do własnej natury.
Głównym bohaterem utworu jest Yochan, którego poznajemy, gdy jest dzieckiem i stajemy się świadkami jego dojrzewania, a potem obserwatorami prób radzenia sobie w dorosłym życiu. Czytelnik dostaje
od Osamu wyjątkowy przywilej – jako jedyny może poznać prawdziwą naturę chłopca. Jego otoczenie jest karmione kłamstwami i mylnymi obrazami tej postaci. Od dzieciństwa dręczy go poczucie życia w piekle
i fakt, że nikt nie potrafi tego zauważyć. To właśnie jego trudne dzieciństwo ukształtuje jego późniejsze lęki. Kosztem własnego samopoczucia poświęca się, by zadowolić innych, ale wcale nie dlatego, że mu na nich zależy. Ludzie od zawsze wydają mu się odlegli i budzą w nim przerażenie, ponieważ nie wie, jak z nimi żyć, ani jak do nich mówić. Nigdzie nie czuje się jak u siebie, a w każdym miejscu oczekuje na atak i jest gotowy do obrony. Sam myśli o sobie jak o aktorze i błaźnie – ukrywa swój strach przed brakiem aprobaty
i gniewem otoczenia pod wyuczonym uśmiechem. Marzy o pozostaniu neutralnym wobec świata, ale wszyscy chcą być z nim bliżej, niż by tego pragnął. Z biegiem lat do perfekcji opanowuje sztukę ukrywania siebie pod cudzymi słowami, więc nikt odczuwający z nim bliskość nie widzi, że jest to tylko złudzenie.
Udaje mu się porzucić błędne pojęcie o sztuce, od której niegdyś oczekiwał tylko piękna i rodzi się w nim pragnienie bycia malarzem. Niespełnione ambicje i konieczność zadowalania się drobnymi sukcesami budzą w nim frustrację. Odczuwa ciągłe znużenie i w niczym, co robi nie potrafi dostrzec wyższego celu. Angażuje się w relacje z kobietami, które są dla niego źródłem wiecznej rozpaczy i poczucia niemożności uwolnienia się. Im więcej takich prób podejmuje, tym bardziej czuje się bezradny. Jego fascynacja szybko przeradza się w niechęć i urazę, gdy rozumie, że pozwolił im na zbyt wiele. Problemy z alkoholem nie pozwalają mu wyrwać się z męczącej rzeczywistości, bo przynoszą tylko chwilowe ukojenie. Wyrzuty sumienia i brak jakichkolwiek zmian doprowadzają go do ciągłego uczucia pustki. By ją wypełnić, z całą świadomością popełnia błędy byle choć przez chwilę móc zaznać szczęścia.
Stale jest bezradny, nie potrafi sprzeciwić się rzeczywistości i nie chce lub nie umie walczyć o to, na czym mu zależy. W swoim własnym życiu jest tylko niewiele znaczącym obserwatorem. Stworzony ze swoich błędnych przekonań i krzywdzących ocen nie wie, jak żyć inaczej, a zaburzony obraz siebie przysparza mu tylko bólu. Wraca do ludzi, którymi gardzi, jednocześnie nie potrafiąc pozostać przy tych, którzy są mu obojętni.
Uważam, że niezależnie od tego, czy utożsamiamy się z przemyśleniami bohatera, każdy powinien sięgnąć po tę pozycję. Ukazuje ona destrukcyjny wpływ społeczeństwa na jednostkę i to, do czego może posunąć się człowiek uwięziony w świecie własnych lęków i granic. Może pomóc nam dostrzec i nazwać popełniane przez nas błędy poznawcze oraz uchronić nas przed ich tragicznymi skutkami. Powolny upadek oraz stopniowe pogrążanie się w smutku nabierają w tym kontekście nowego znaczenia. Po tej lekturze nasuwa mi się następujące pytanie: Czy można być jednocześnie przyczyną, wypadkową i ofiarą własnej autodestrukcji?
Ocena: 8,5/10
Dominika Janiga
„Idziesz przez świat i światu dajesz kształt przez Twoje czyny”
04-010 Warszawa
Międzyborska 64/70