W dniach 21 – 26 kwietnia klasy 2b i 3b pojechały do krainy śniegu, trolli i Muminków. Czyli wybraliśmy się do naszych nadbałtyckich sąsiadów. Wyjechaliśmy z Warszawy i dotarliśmy do Tallina, który powitał nas sypiacym śniegiem i temperaturą-1. Po uzupełnieniu garderoby w pobliskim markecie ruszyliśmy zwiedzać stolicę Estonii ....
Tallin piękny, ale nasze wspomnienie to zimno, deszcz i śnieg. Polecamy go latem.
Na szczęście ciepło było na promie, którym popłynęliśmy do Sztokholmu. Wielu z nas płynęło pierwszy raz taką jednostką, więc dużą część wieczoru poświęciliśmy na dokładne zapoznanie się z atrakcjami oferowanymi na pokładzie. Duże wrażenie zrobiła kuchnia promowa oferująca dania, których w Polsce na codzien nie jadamy.
Dla wielu osób była to świetna okazja, aby poszerzyć horyzonty kulinarne. Jedliśmy małże, krewetki, ośmiornice,raki. Wszyscy przeżyli i nawet okazało się, że niektórzy stali się smakoszami owoców morza. Jednak dla kilku osób nr jeden była fontanna czekoladowa, w której maczaliśmy ananasy i inne owoce. Podróżom do fontanny nie było końca.
O świcie przed śniadaniem wyszliśmy na pokład oglądać szwedzkie wybrzeże Bałtyku i szkiery. Każdy znalazł wyspę dla siebie, i już wiemy, na co będziemy zbierać pieniądze. Sztokholm spodobał się wszystkim. Piękne miasto na wodzie, pyszne jedzenie i oczywiście super Museum Vasa.
Już wszyscy wiemy, że do Sztokholmu wrócimy. Niektórzy dokładnie zwiedzić miasto, a niektórzy po nagrodę... Nobla oczywiście. Zdjęcie z właściwych schodów, gdzie fotografują się Nobliści, już jest.
Kolejna noc na promie i kolejne przysmaki. Rano dopłynęliśmy do Turku, skąd po zwiedzaniu zamku, w którym przebywali ojciec i matka przyszłego króla Polski Zygmunta III Wazy, udaliśmy się do Helsinek.
Stolica Finlandii powitała nas, słońcem, żonkilami i wielkimi usypiskami śniegu. Największe wrażenie zrobiła na nas, oprócz katedry protestanckiej (monstrualna, górująca nad starym miastem, cała na biało?) biblioteka miejska. Chcemy taką mieć szkole!! Można w niej leżeć na podłodze, na dywanie, wspinać się, bujać. Można drukować w 3D, można zszyć spodnie, uprasować koszulę, spędzić czas ze znajomymi. A jak ktoś się uprze, to i poczyta.
Z biblioteki poszliśmy na targ rybny do portu. Odważni jedli kiełbasę z łosia i kolejne potrawy z owoców morza.
A potem znowu prom i znowu czekoladowa fontanna. I niekończące się powroty do niej.
Rano wylądowaliśmy w Tallinie, stamtąd pojechaliśmy do Rygi (ciepłe skarpety kupione, modernizm obejrzany), a stamtąd do domu.
Nie zdradzę tajemnicy, że w trakcie wycieczki, powstał już zarys kolejnej eskapady.
Żegnaj Skandynawio, witajcie Włochy.
„Idziesz przez świat i światu dajesz kształt przez Twoje czyny”
04-010 Warszawa
Międzyborska 64/70